Już w czerwcu wystartują Mistrzostwa Europy, w których, mamy taką nadzieję, bardzo dobrze spiszą się reprezentanci Polski. Jeśli biał0-czerwoni wyjdą z grupy, to – kto wie – być może będą mieli okazję do rozegrania dogrywki, która w myśl aktualnych przepisów składa się z dwóch 15-minutowych połów. Niewielu jednak wie, że jeszcze w XXI wieku dogrywka mogła zakończyć się wcześniej w myśl zasady złotego gola.

Spis treści:
Czym jest zasada złotego gola?
Wspomniana reguła zakładała, że pierwsza bramka zdobyta w dogrywce danego meczu, automatycznie kończy rywalizację. Jeden gol, zdobyty tuż po rozpoczęciu dodatkowego czasu gry, mógł przekreślić szanse jednych i wprawić w ekstazę drugich. Zwycięzcy z pewnością skakaliby z radości, ale pokonani mogliby się czuć rozgoryczeni, zwłaszcza jeśli na zegarze widniała dopiero 91 minuta i w myśl standardowych przepisów dogrywka powinna trwać jeszcze 29 minut. Choć wokół tej reguły nie brakowało kontrowersji, to złoty gol zadebiutował na arenie międzynarodowej w 1993 roku podczas mistrzostw świata juniorów. Później ta zasada była wykorzystywana m.in na EURO 1996, MŚ 1998, EURO 2000 i MŚ 2002.
Najsłynniejsze mecze, w których padł złoty gol
3. Niemcy vs Czechy, finał EURO 1996
Czesi byli wówczas niezwykle mocną drużyną. Ofensywny tercet Nedved, Poborsky, Smicer siał postrach na angielskim turnieju. Nie było zaskoczeniem, że nasi południowi sąsiedzi dotarli do finału, gdzie spotkali się z zawsze świetnie dysponowaną ekipą Niemiec, w której również roiło się od gwiazd.
Po 90 minutach meczu był remis 1:1. Wynik spotkania otworzył Berger, który wykorzystując rzut karny dał Czechom prowadzenie w 59 minucie gry. Na nieco ponad kwadrans przed końcem wyrównał Olivier Bierhoff. Do 90 minuty wynik nie uległ zmianie, a sędzia zarządził dogrywkę.
Już pięć minut po jej rozpoczęciu było po meczu. Napastnik dobrze przyjął piłkę w polu karnym, obrócił się i oddał mocny strzał. Piłka, mimo interwencji bramkarza, odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Tym napastnikiem był Bierhoff. Czesi płakali. Niemcy triumfowali. Byli mistrzami Europy. Tak złoty gol po raz pierwszy rozstrzygnął o losach wielkiego turnieju.
2. Francja – Paragwaj, ćwierćfinał mundialu 1998
Choć Francja w 1998 została mistrzem świata, to trzeba jasno i otwarcie powiedzieć, że gra Trójkolorowych aż do spotkania finałowego nie porywała. Trudno o lepsze potwierdzenie tych słów niż ćwierćfinałowe starcie z Paragwajem. Przez 90 minut pod jedną i drugą bramką wiało nudą, najlepszą szansę na strzelenie gola miał Francuz, David Trezeguet. Po opływie regulaminowego czasu gry sędzia piłkarski zarządził dogrywkę, w której… również nie działo się zbyt wiele. Aż do 114 minuty.
Robert Pires dograł piłkę w pole karne. Tam dobrze zachował się wspomniany wcześniej Trezeguet, który zgrał futbolówkę do wbiegającego Blanca. Kapitan Franzuów nie zastanawiał się długo, huknął z woleja i pokonał Chillaverta. Z Trójkolorowi zameldowali się w półfinale, a Paragwajczycy mogli pluć sobie w brodę, wszak do rzutów karnych zabrakło im ledwie sześciu minut, a kto wie, czy w konkursie jedenastek nie sprawiliby sensacji. Niestety, złoty gol pogrzebał ich marzenia o chwale.
1. Francja – Włochy, finał EURO 2000
Francuzi mieli szansę na drugi wielki triumf z rzędu, do mistrzostwa świata mogliby dorzucić mistrzostwo Europy. Na drodze Trójkolorowych stanęli jednak doskonale zorganizowani Włosi z wielkimi gwiazdami jak Del Pierro, Totti czy Maldini oraz z piłkarską legendą Dino Zoffem na ławce.
To właśnie Azzuri objęli prowadzenie w 55 minucie gry po golu Delvecchio. Ten wynik utrzymywał się bardzo długo, aż do doliczonego czasu gry drugiej połowy. Włosi z pewnością czekali na końcowy gwizdek, już myśleli o tym, jak fetować zwycięstwo, gdy… Fabien Barthez wznawiał grę sprzed własnej bramki. Goalkeeper zdecydował się na długi wykop w kierunku Davida Trezeguet, który strącił piłkę w kierunku wbiegającego z lewej strony Sylvaina Wiltorda. Mikry Francuz uderzył z woleja, w długi róg bramki strzeżonej przez Toldo. Piłka zatrzepotała w siatce. Francuzi byli uratowani, czekała ich dogrywka.
A w niej główną rolę odegrał do tej pory bohater drugoplanowy, David Trezeguet. Finał europejskiego czempionatu na stadionie w Rotterdamie był jego chwilą chwały. Włosi chyba nie otrząsnęli się jeszcze z ciosu, jaki w końcówce regulaminowego czasu gry zadał im Wiltord, gdy otrzymali drugie, nokautujące uderzenie. W 105 minucie na lewej stronie świetnie przedarł się Robert Pires. Dośrodkował w pole karne. Piłka była idealna, lekko kozłowała, uderzenie jej wolejem było aż nadto naturalne. Trezeguet nie wahał się ani chwili, huknął lewą nogą pod poprzeczkę włoskiej bramki. Złoty gol znów dał znać o sobie. Było po meczu.
U podstaw zasady złotego gola leżało przekonanie, że zwiększy ona atrakcyjność dogrywek i zbuduje stosowną dramaturgię, jednak szybko okazało się, że złoty gol był kolejnym powodem do asekuracyjnej i zachowawczej postawy w dogrywkach. FIFA, w ostatniej dramatycznej próbie, starała się bronić swojego pomysłu, a na EURO 2004 zobaczyliśmy regułę srebrnej bramki, która zakładała, że jeśli w pierwszej połowie dogrywki padnie bramka, to drużyna, która owego gola straciła, ma szansę na odrobienie strat do gwizdka kończącego pierwsze 15-minut. Jeśli rezultat pozostawał bez zmian, wówczas arbiter kończył mecz. Jeśli bramka padała w drugiej części dogrywki, mecz trwał aż do jej końca.